HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

piątek, 24 maja 2013

THIS... IS... Szekspir





Zabrałam się znów za Szekspira (bo ponoć bzdury oglądam) i mało co się nie poddałam.

'Koriolan' - debiut reżyserski świetnego aktora Ralpha Fiennesa - to osadzana we współczesnym świecie interpretacja tragedii Szekspira pod tym samym tytułem.


To zdecydowanie ciężka sztuka, nawet jak na Szekspira. Główny bohater za nic nie chce się dać polubić - jego duma jest odpychająca, krewki charakter frustrujący. Inni nie są lepsi - nie dałam rady wczuć się w los żadnego z bohaterów. Jednakże trzeba przyznać, że żołnierze, politycy i tłum nie zmienili się nic a nic od czasów Szekspira, czy od czasów potęgi Rzymu.

Trud odbioru być może spowodowała moja niemożność strawienia współczesnych żołnierzy z karabinami obrzucającymi się nawzajem strofami prosto z dramatu elżbietańskiego.
Nie mogłam połączyć w jedną całość tekstu i obrazu - tak jakby ktoś kazał mi oglądać film 3D bez okularów, dwie płaszczyzny - niby podobne, ale nie nachodzące na siebie odpowiednio, powodujące zeza i ból głowy.


Gerard Butler u Szekspira... nie mogłam go zdzierżyć. No po prostu nie mogłam. Są aktorzy w sam raz do Szekspira, choćby jak sam Fiennes i są tacy, którzy nadają się na Leonidasa - minimum tekstu, maksimum mięśni i bijatyki. :D

Fiennes pokazuje kunszt aktorski, którego należy się po nim spodziewać. Scena golenia głowy to moment, w którym wyczuwamy najwięcej z uczuć między bohaterami, więcej niż gdy walczą, czy dyskutują. A nie pada ani jedno słowo.

Jak dla mnie ta próba uwspółcześnienia Szekspira nie wypadła jakoś zachwycająco. Łatwiej już się da wciągnąć 'Romea i Julię' z Leosiem. Ale to była o wiele lżejsza sztuka.

'Koriolana' polecałabym tylko zapaleńcom, kochającym Szekspira.

Generalnie za ciężkie - wygląda, że czas na jakąś szmirę...

Pap


PS. Początkiem czerwca spodziewajcie się entuzjastycznej i nieobiektywnej recenzji Star Treka :*


1 komentarz:

  1. Aż taką fanką Szekspira nie jestem więc chyba sobie odpuszczę ;) A filmik cudo, you made my day!

    OdpowiedzUsuń