HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

niedziela, 17 czerwca 2018

Jak mawia pewien astrofizyk: Świat nie ma obowiązku być dla ciebie zrozumiałym

Astrofizyka dla zabieganych Neil deGrasse Tyson


Myślę, że każdy, komu zdarza się zajrzeć na YouTube, doświadczył tego zjawiska - szukamy czegoś konkretnego, np. teledysku. A tajemniczy algorytm wyświetla nam propozycje kolejnych filmików, czegoś, co według tychże algorytmów, może nas zainteresować. Więc klikamy.
...
..
.

Kiedy następny raz podnosimy wzrok, jest 3 godziny później, a my właśnie skończyliśmy oglądać filmik o tym, jak pijany Polak na emigracji próbuje bezskutecznie założyć sweter, który jest tak naprawdę spodniami.

Za względu na to, że następuje jakieś zakrzywienie czasu, a nawet może i przestrzeni, myślę o tym zjawisku jako o efekcie czarnej dziury.

Wynikiem takiego mojego zetknięcia z czarną dziurą YT jest właśnie ten wpis.

Oglądając The Late Show with Stephen Colbert ( à propos polecam, genialny satyryk, ale też i dobry dziennikarz) trafiłam na rozmowę Colberta z starszym panem o specyficznym głosie i  - jak się szybko okazało - nieprzeciętnej inteligencji, wiedzy i talencie gawędziarskim. Wprawdzie facet ten jest astrofizykiem, ale jest też świadomy poziomu wiedzy przeciętnego Amerykanina (i również niestety mojej).



Astrofizyk ten nazywa się Neil deGrasse Tyson. Pracuje w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, gdzie zajmuje również stanowisko kierownika Planetarium Haydena. Ukończył renomowaną Bronx High School of Science, otrzymał stopień licencjata nauk fizycznych
na Uniwersytecie Harvarda i doktora astrofizyki na Uniwersytecie Columbia. Mieszka z rodziną na Manhattanie.*

Przede wszystkim jednak, po pary tylko minutach słuchania jego rozmowy z Colbertem, zostałam  fanką Neila. Więc jak każdy szanujący się fan zaczęłam namiętnie oglądać wszystko, co się dało z panem Tysonem. Najpierw wszystkie jego rozmowy z Colbertem, a potem to już siuuup w przysłowiową czarną dziurę.

Jest to podróż o wiele przyjemniejsza niźli skok do prawdziwej czarnej dziury i przede wszystkim nie niesie za sobą śmiertelnych skutków, za to przynosi wiedzę z posmaczkiem rozbawienia i nadziei, że mimo ludzi uważających, że Ziemia jest płaska, nigdy nie wylądowaliśmy na Księżycu oraz nie uznających ewolucji [sic!], to jednak kiedyś nasz gatunek przestanie zajmować się zabijaniem siebie i naszej planety i wypełznie poza Układ Słoneczny.

Pan Neil mówi do nas o wszechświecie i my go rozumiemy. Ja go rozumiem. Mimo nieustających starań moich przeróżnych nauczycieli fizyki, którzy spędzili wszystkie te godziny w podstawówce i liceum na zniszczeniu we mnie jakiegokolwiek zainteresowania fizyką, a co za tym idzie astrofizyką, ostało się we mnie wystarczająco dużo informacji, głównie z matematyki (dzięki mamo), troszku z chemii oraz sporo z przeróżnych dzieł SF, które pochłonęłam do tej pory, jestem w stanie śledzić wywody pana Neila ze zrozumieniem. Nawet po angielsku (tutaj zdecydowanie dzięki różnym filmiszczom z Hollywoodu).

 Tyson wspomniał w którymś wywiadzie z Colbertem o swojej książce Astrofizyka dla zabieganych (Astrophysics for People in a Hurry). (Tutaj rzadki przypadek, gdy tytuł polski jest nawet lepszy niż oryginalny.) Oczywiście nie chodzi o to, że nie mamy czasu na słuchanie podcastów Neila, tylko o to, że nie mamy czasu nadrobić zaległości ze szkoły w tematyce astrofizyki.




Nie kupiłam oryginalnej wersji językowej, być może stchórzyłam niepotrzebnie, może zaopatrzę się kiedyś w e-booka po angielsku, żeby wypróbować moje kosmiczne słownictwo. W każdym razie zakupiłam sobie książeczkę - bo nie jest to opasły tom - i z przyjemnością wciągnęłam jej zawartość. Te kilkanaście esejów nie odbiega stylem czy poziomem skomplikowania od typowych wystąpień autora, kierowanych do przeciętnego, zainteresowanego astrofizyką człowieka. Damy więc sobie raczej radę ze wszystkim, co tam napotkamy. A jeśli nie, to zawsze możemy zapytać wujka Google lub ciocię Wiki o podpowiedź.

Osobiście musiałam sprawdzić, co to jest antycyklon i o co chodzi z tym helem na Ziemi. Wiedzę tę chyba posiadałam kiedyś, w czasach nauki, ale nie dałabym sobie nic uciąć :D

Jak można na pewno wyczytać z ekstatycznego tonu tego wpisu, polecam gorąco wszystko, co związane jest z Neilem deGrasse Tysonem. Książkę, która jest pretekstem do tego tekstu. Rozmowy Tysona z Colbertem (przykład poniżej) czy fajny kanał na YT: 



always look up!

W.

_______
* Neil deGrasse Tyson, Astrofizyka dla zabieganych, Kraków 2017, str. 207