HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

piątek, 26 grudnia 2014

Post z kanapy bo święta

Nie mam słuchu muzycznego, więc dzielę muzykę na taką, która mi się podoba i na taką, która nie. Dlatego filmy o muzyce/z dużą dozą muzyki nie często trafiają na mój ekran. I dlatego po "Zacznijmy od nowa" spodziewałam się nieco innego kina, ale jestem całkiem zadowolona z tego, co dostałam. 



Historia producenta i pisarki piosenek - a raczej ich historie, które łączą się w jedną na czas filmu - nie są ani straszliwie tragiczne ani zbyt idylliczne. Nie mają łatwo, ale też wszystko, co ich spotyka da się jakoś rozwiązać albo chociaż po prostu przetrwać. 
Ich spotkanie jest niczym szczęśliwe zrządzenie losu, jeśli ktoś wierzy w takie rzeczy. Albo przeznaczenie. 

Cały film wydaje się nakręcony w taki sposób jak bohaterowie nagrywają swoją płytę. Za grosze, na ulicy, bez uzgodnienia z władzami. Daje to całości lekkość i tchnienie prostoty. I dzięki temu jest bardzo miły, zabawny i dodający otuchy. Może troszkę naiwny, ale dzięki temu jest jak balsam dla duszy. 

Co do samej muzyki to sama nie wiem - jest całkiem przyjemna, ale jakoś nie porwała mnie. Być może dlatego, że wolę mocniejsze brzmienia. Pod koniec Adam Levine śpiewa jedną z piosenek i w tym wykonaniu widać, że choć aktorem jest średnim, to rockmanem świetnym. Kto go lubi, niech obejrzy, choćby po to, aby przerazić się jego brodziska. 

Mark Ruffalo, który zawsze mnie zaskakuje - nie mogę wbić sobie do głowy, że jest naprawdę niezłym aktorem - tu głownie toczy się niepewnym krokiem z rozwianymi loczkami. Ale świetnie pasuje do roli i nie da się go nie lubić. (nawet jeśli czekam, aż się zdenerwuje i zrobi cały zielony)

Oczywiście nie można zapomnieć o pięknej Keirze Knightley, którą zawsze lubiłam* i którą nie podejrzewałam o śpiew. A jednak. 



- That's what I love about music.
- What?
- One of the most banal scenes is suddenly invested with so much meaning, you know? 
All these banalities, they're suddenly turned into these... these beautiful, effervescent pearls.
From music.



Więc obejrzyjcie. Akurat na spokojny świąteczny wieczór. Czy raczej już poświąteczny. 

Weronika 



*czuję pewne pokrewieństwo z tą płaską i chudą laską :D

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Życzonka

Zeszłe święta były ciężkim wyzwaniem dla mojego ducha, a te będą jeszcze gorsze.
Wszystkim umęczonym życzę odpoczynku i spokoju, wszystkim szczęśliwym - aby ten stan się utrzymał.

Wszystkim i sobie samej też jednako życzę na nowy rok świetnych filmów, genialnych książek i porywającej muzyki.



poniedziałek, 1 grudnia 2014

Miszmasz na odmianę albo co mi wpadło w oko w tym tygodniu

Dziś szalony miszmasz.

Po pierwsze Tom Hiddleston wygrał wczoraj nagrodę dla Najlepszego Aktora za 'Coriolanusa' (o którym pisałam już na tym blogu) na 60th London Evening Standard Theatre Awards. I bardzo dobrze i się mu należy :D

źródło
Najlepszą aktorką została Gillian Anderson.

*

Dwa: dlaczego warto polubić stronę Roberta Downeya jr na fb:

udostępnia najlepszy trailer nowego filmu Marvela:
źródło

Albo to:
żródło
Robert przyznaje się do googlowania siebie samego bez skrępowania, zresztą myślę, że skrępowanie jest mu generalnie obce.

*

Trzy:
widzieliście teaser nowych Gwiezdnych Wojen?  


Btw ten głos na samym początku podejrzanie znajomy...

*

Na koniec teledysk, który powinien każdego rozbawić:




Weronika