HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

wtorek, 5 sierpnia 2014

nie całkiem AI albo Depp in the Machine

AI (Artificial Intelligence) czyli sztuczna inteligencja jest dzisiaj bardzo szerokim zagadnieniem. Każdy wie, przynajmniej ogólnie, co ten termin, wymyślony w 1956 roku oznacza.

Kino eksploatuje tę tematykę od bardzo dawna, jeśli można w ogóle powiedzieć, że historia kina jest długa. Dwie najczęściej chyba wykorzystywane opcje na historię z AI to albo taka w której bawienie się w twórcę przynosi ludzkości nieszczęście, albo taka w której ludzkość istnieje na porządku dziennym z inteligentnymi maszynami.

Wymieniać tych wszystkich filmów nie ma sensu i nie ma miejsca. Moi osobiści faworyci to HAL 9000 ("2001: Odyseja kosmiczna"), "Łowca androidów" (choć książka Dicka oczywiście lepsza) oraz "Ghost in the Shell" (1995).

"Transcendencja" do tej elitarnej grupy moich ulubieńców niestety nie dołączy. Mimo Deppa oraz Paula Bettany'ego  i mimo że nie jest to tak całkiem historia o AI.

Źródło


Czy jeśli załadujemy wszystkie dane z naszego mózgu na dysk twardy to mamy nadal do czynienia z tą samą osobą? Czy w ogóle z samoświadomą jednostką? Żywą? Nie wspominając już o emocjach, które naukowcy sprowadzili do reakcji chemicznych zachodzących w naszych organizmach oraz o tym co chrześcijanie zwą duszą.


Joseph Tagger: Can you prove that you are self-aware?                                              
Dr. Will Caster: Well that's an interesting question. Can you prove to me that you are?


Temat niestety oklepany i nikogo już nie przyprawia o dreszcz niepokoju. Od czasów HALa widzieliśmy tyle różnych wersji odpowiedzi na te pytania (albo brak odpowiedzi, co jest nieco ciekawsze). Kino łaskawie obdarowuje maszyny świadomością i uczuciami i to nie tylko w serdecznych historiach jak WALL-e. Potykamy się o rozumne maszyny co krok, nawet w uniwersum Marvela (nota bene JARVIS to przecież Paul Bettany). 


Być może jest to możliwe, być może stworzymy kiedyś samoświadome maszyny, że będziemy je tworzyć na podstawie zawartości naszych własnych mózgów. Ale do możliwości istnienia 'ducha w maszynie' ten film mnie nie przekonał.

Will załadowany na dysk przestał postrzegać prawo jednostki do indywidualności za najważniejsze i gotów był to prawo odebrać ludzkości dla dobra planety i dla dobra samych ludzi. Tak zachowują się zwykle sztuczne inteligencje w filmach (i nie tylko), ograniczając wolność czy nawet niszcząc gatunek dla dobra jego i/lub planety. I w tym momencie zastanowiłam się, skoro był samoświadomy i stał się indywidualnością, jak mógł odebrać tę świadomość ludziom?

Nie jestem filozofem, film też jasnych odpowiedzi nie udziela. Nie wnosi też wiele do tematyki, choć próbuje być poważnym kinem, a nie papką z wybuchami i akcjami pościgowymi, a szkoda, bo może byłby bardziej interesujący. 

Generalnie średni, trochę nudnawy, aktorzy grają na poziomie, nie powalają, ale też materiału na świetną grę nie ma. Jak chcecie - oglądajcie, ja nie biorę odpowiedzialności. 

Weronika

HAL: This conversation can serve no purpose anymore. Goodbye.