HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

niedziela, 14 czerwca 2015

za gorąco na wymyślanie tytułu

Dziś 3 filmy. W tendencji spadkowej...


1. Kung Fury

Zupełnie przypadkiem natknęłam się na tę krótkometrażówkę, którą możecie obejrzeć w całości na yt.
Kompletny szał. Kicz, gry komputerowe, tragiczne dialogi, absolutny brak sensu, Hitler.
Oraz David Hasselhoff śpiewający główny szlagier. Zusammen do kupy tworzy to oryginalny i śmieszny filmik, którego styl jest odświeżającym powiewem w porównaniu do typowego hollywoodzkiego wyobrażenia o kung fu.
Sekwencja walki głównego bohatera z siłami wroga jest tak piękne i przepełniona nostalgią za dawnymi grami, że ogląda się ją z zapartym tchem i palcami szukającymi podświadomie dżojstika.

Obejrzyjcie, to króciutkie jest, a warto!




2. Złota dama

Jak dla mnie film całkiem ok. Historia kobiety, która po latach próbuje odzyskać skradzionej przez nazistów obrazy. Problem w tym, że rozchodzi się głównie o obraz Klimta Adele Bloch-Bauer I.

Źródło


Film zrobiony jest mało obiektywnie, portretując Austriaków jako złych, zacietrzewionych i nieczułych przeciwników, zaś główną bohaterkę jako pokrzywdzoną ofiarę, pełną wspomnień i walczącą o sprawiedliwość.

Gdyby historię opowiedziano z punktu widzenia Austriaków, zobaczylibyśmy zapewne całkiem inną "prawdę".

Jeśli prawdą jest, że bohaterce chodziło wyłącznie o pieniądze?  Nooo cóż, takie życie.

Można obejrzeć, nie zapominając tylko, że obraz został sprzedany za bagatela 135 millionów dolarów. Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale suma tutaj mówi sama za siebie.


3. Ex Machina

Źródło


Jedyny dobry film o AI, który ostatnio widziałam - i jestem absolutnie poważna - to najnowsi avengersi. Oczywiście tylko i wyłącznie dlatego, że nie próbował być czymś czym nie jest! Nie budził wątpliwości, bo nie próbowałam go rozważać na logikę, ani nie szukałam motywacji poza tymi, które podano nam na talerzu. Bo jest zrobiony dla prostej rozrywki.

Zaś co do Ex Machina. Jestem zdumiona wysokimi ocenami. Według opisu to thriller. Tylko zamiast mnie straszyć, czy choćby lekko zaniepokoić - znudził mnie diabelnie. Wypełniony gotowymi, płytkimi postaciami. Pijak-geniusz, dobry chłopak, który został wykorzystany oraz istota, która pod wpływem okrutnego traktowania i w obliczu widma pewnej śmierci, wykorzystała wszystko, co mogła aby się uratować. I jeszcze się zemściła. Coś Wam to przypomina? Jak dla mnie bardzo ludzkie.

Ale czy twórcy chcieli podjąć dyskusję na temat AI? Jeśli tak to bardzo zawiedli.

Film ani nie niepokoi, ani nie podejmuje skądinąd niezwykle interesującej dyskusji, która trwa od czasów Turinga. Więc pytam, gdy napisy końcowe przesuwają się na ekranie: NO I?


Osobiście uważam - szkoda czasu na to.



.
Weronika