HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

niedziela, 25 września 2016

...i dlaczego trawnik w USA jest taki ważny albo Cejrowski w butach na werandzie

Wojciecha Cejrowskiego traktuję trochę jak osobę z rozdwojeniem osobowości. Jedna osobowość to bosy podróżnik, którego gawędziarski talent szczerze podziwiam. 

(Druga to WC, którego podejście do świata, polityki i Kościoła wywołują u mnie agresywne wręcz odczucia...)

Książek więc bosego podróżnika mam kilka, a tę, którą właśnie skończyłam - pożyczyłam.

"Wyspa na prerii" nie jest typową książką z serii o Gringo, ale mimo odmiennego nieco klimatu, jest równie ciekawa i napisana z dawką humoru i ironii.

wydanie pierwsze, Zysk i S-Ka, 2014
 Możemy zobaczyć Wojtka po drugiej stronie jego życia, jak odpoczywa, a nie łazi po dżungli, zbiera siły. Siedzi na niebieskim krześle i rozmyśla nad różnymi dziwami Ameryki Północnej.

Warto tę drugą stronę poznać, posłuchać o Arizonie oczami obcego, który stara się wpasować, ale też całkiem nie zwesternować. 

Cejrowski wyraźnie znalazł swoje miejsce, oazę i dobrze mu tam. Niechaj więc sobie siedzi, byle by tylko nie zapomniał o dżungli, bo do tych historii tęsknią czytelnicy.

Mógłby też Wojtuś trochę obiektywniej spojrzeć na USA, albo chociaż do swoich zachwytów dorzucić jakieś negatywy, bo ani w Ameryce, ani nigdzie indziej nie ma tak, że wszystko jest cudowne i nic głupiego się nie zdarza. Cejrowski powtarza na łamach książki, że tak działa Ameryka i tak powinno być wszędzie. Nigdzie jednak nie równoważy tego niczym w stylu: tak niestety jest w USA, a szkoda, bo to bzdurne jest.


str. 270

Lubicie łazić za Cejrowskim po dżungli i słuchać jego bajdurzenia? To i o trawie, krowach i wietrze warto żebyście posłuchali.

W.