Temat rzeka.
Większość, które polecałabym już się skończyły, albo nawet zostały anulowane bardzo szybko. Ale spróbujmy, może jakoś je posegreguję:
1. Miniseriale:
- The Spies of Warsaw/Szpiedzy w Warszawie: ujdzie. Oglądnęłam, no bo pasuje oczywiście oraz z powodu Davida Tennanta, którego lubię i cenię. Nie przepadam za filmami historycznymi, a zwłaszcza za kolejną odgrzewką z ciężkich czasów II wś, ale zaciekawiło mnie spojrzenie innych na naszą historię. Można oglądnąć w wolnej chwili.
- Single Father: również David Tennant. Tym razem jednak polecam zdecydowanie. O życiu i ludziach, którzy mają właściwie normalne problemy oraz o miłości, stracie i o dzieciach. Wzruszający, jeśli momentami lekko naiwny.
- Wallander - na podstawie książki, kryminalnej, szwedzkiej, 3x3 odcinki, w roli głównej genialny szekspirowski aktor Kenneth Branagh, którego mniej zainteresowani klasyką mogą kojarzyć z HP oraz (dla mnie zaskoczenie) współreżyser marvelowskiego Thora. Polecam - momentami genialny, zdjęcia potrafią powalić na nogi, ciężki, depresyjny, pod koniec 3 serii miałam ochotę sobie żyły podciąć. Do tego mają słabego tłumacza na polski: gdzieś na promie do naszej ojczyzny wisi napis: 'wating room - czekanie sali' :D google translator?
- Alice/Alicja - 2 odcinki, świetny, wprawdzie to nie Burton, ale i tak dobra zabawa dla wszystkich z klubu "we are all mad here'
- Sherlock - bosze bosze, kiedy w końcu ta trzecia seria, ja rozumiem, też bym wszystko rzuciła, żeby zagrać w czymś od Tolkiena, ale ile można męczyć ludzi? No ile?? [o serialu wcześniejszy post]
2. Anulowane/1 sezon:
- The Unusuals/Komisariat drugi - zaczęłam z powodu Jeremy'ego Rennera. Świetny jest, dziwaczny humor, ale tylko 10 odcinków i nie ma szans na więcej. Jedną z ról gra ta laska, co w Housie była taką dziwną, superinteligentną świętoszką (nie wiem jak ją tam zwą, ale tutaj, w serialu gra o niebo lepiej)
- Moonlight/Pod osłoną nocy - nie skończyli nawet pierwszego sezonu. O wampirach, ale widać bez błyszczących nastolatków nie da rady. Raczej przyjemna ciekawostka dla fanów krwiopijców, ale można, można. :)
- Vexed - są dwa sezony, ale ja obejrzałam tylko pierwszy. Ponoć w dwójce zmieniają aktorkę - czyli dobrze, że nie oglądałam. Ale pierwszy mi się podobał, można się pośmiać.
- The Finder - kochałam ten serial, ale nie zdołał się obronić - tylko jeden sezon. A potem umarł grający w nim Michael Clarke Duncan (Zielona Mila) i teraz to i tak nie warto kontynuować. Główny bohater jest genialnym świrem - (czyli obok genialnych antybohaterów- mój ulubiony typ).
- Firefly - nieco kiczowaty serial SF, ale mnie się podobał. Jest do tego nakręcona pełnometrażówka 'Serenity'. Trzeba lubić te klimaty, żeby strawić.
3. Zakończone (i w większości sławne) - tutaj będzie więcej.
- te, których nie trzeba przedstawiać: Z archiwum X, That 70's Show/Różowe lata 70-te, Przyjaciele - te w całosci, Dr House, Dexter, CSI - częściowo, w końcu się mi znudziły.
- The Hour/Czas prawdy - wspomniany gdzieś wcześniej przy okazji Bena Whisawa - absolutnie trzeba obejrzeć, chyba że próbuje się rzucić paleni = wtedy nie!
- Six Feet Under/Sześć stóp pod ziemią - 5 sezonów o rodzinie grabarzy. Jedną z głównych ról gra Michael C. Hall, (lepiej znany jako Dexter). Cały serial przesiąknięty jest cieniem śmierci, bohaterowie są trochę skrzywieni, ale przez to prawdziwsi. Humor i łzy. Oglądnęłam go praktycznie na raz: nie miałam pracy, ktoś mi bliski leżał w ciężkim stanie w szpitalu i nie mogłam spać. Myślę, że popłakałam się kilka razy. Zdecydowanie polecam.
- Two and a Half/Dwóch i pół - uwielbiałam, póki nie wypierniczyli Charliego. Goły tyłek Kutchera to nie powód by oglądać serial, więc przestałam. Ale część z Sheenem, kiedy nie wiadomo, czy to rola czy Sheen jest naprawdę pijany jest rewelacyjnie zabawana.
- Fringe - zaczęli jako pokłosie Archiwum X, potem było coraz dziwniej i mniej logicznie. Oglądnęłam wszystkie 5 sezonów, ale to głównie z sentymentu do miłych bohaterów. Można spróbować, jeśli się lubi SF, ale ogółem niezbyt wybitnie.
- The 10th Kingdom/Dziesiąte królestwo - jeden sezon, ale dlatego, że historia została zakończona. Bardzo dobry serial fantasy, choć z niskim budżetem, warto obejrzeć, przeuroczy Scott Cohen jako Wilk.
- Torchwood - jeśli się lubi Doktora Who, a chciałoby się zobaczyć coś bardziej dla dorosłych polecam Torchwood. Homofobom odradzam - i idąc tym tropem:
- Queer as Folk (USA version - Brytyjczycy stchórzyli bardzo szybko, szkoda się kłopotać) - tu z góry ostrzegam - główni bohaterowie to w większości homoseksualiści obu płci. Nie ma owijania w bawełnę, bardzo dużo seksu, ale też sprawy jak coming out, AIDS, adopcja dzieci, narkotyki, homofobia. Warto oglądnąć, jeśli nie ma się problemu z dość dosadnymi scenami. Jedną z głównych ról gra Gale Harold, którego też można ponoć zobaczyć w Gotowych na wszystko. Temat kontrowersyjny, ale dali radę - 5 sezonów.
4. Się toczą i je oglądam:
- Bones/Kości - 8 sezon, wciągam jak uzależniona, oczywiście się pogorszył, ale nadal zajmuje moją uwagę. Główna para bohaterów świetnie zsynchronizowana :) Uwielbiam przy nim jeść, zwłaszcza jak znajdują jakieś wpół nadgniłe szczątki. ;) Polecam.
- Body of proof/Anatomia prawdy - myślałam, że nie będzie 3 sezonu, ale ruszyli. Niestety nie ma już jednego z moich ulubionych bohaterów, więc nie wiem, jak długo będę oglądać. Jak wyżej, lubią się mamrać w ciałach ofiar przestępstw.
- Grimm - fantasy, środek drugiego sezonu. Nierówny, czasem świetny, czasem zbyt przewidywalny. Oglądamy z M.głównie dla Kapitana (Sasha Roiz). Trzeba samemu spróbować, może przypaść do gustu (serial, nie Sasha. Sasha przypadnie na pewno)
- Arrow - słaby, słaby, o dziwo drugi sezon kręcą. Znów wraz z M. głównie opaczamy głównego bohatera, który ma w kontrakcie przykaz, że w każdym odcinku musi przez 10% czasu być pół nagi - i myślę, że to mu nakręca popularność, w sumie [puściła sobie kawałek] jestem tego pewna.
- Supernatural/Nie z tego świata - oglądam, ale serial umiera. Fantasy, Jensen Ackles, Misha Collins - więc da się oglądać mimo, że to już 8 sezon. A ponoć będą następne...
- Doctor Who - to też serial dla z lekka uzależnionych od specyficznego SF. Współtwórcą jest
Steven Moffat (geniusz od Sherlocka). Podróże w czasie i przestrzeni, kosmici, mutanci, David Tennant, Matt Smith, humor, dinozaury, konwencja serialu sprawia, że można upchnąć tam wszystko. Osobiście bardzo lubię, ale nie każdemu się spodoba.
- Gra o tron/Game of Thrones - hmmm, oglądam, ale wielkim fanem nie jestem. Zaczęło się ciekawie, ale - bądźmy szczerzy - jak mi ktoś wycina ulubionych bohaterów zanim zdąży okrzepnąć we mnie moje przywiązanie do nich - to mi się nie chce oglądać dalej, zwłaszcza, że małego sadystycznego dzieciaka nikt jakoś nie chce usiec. I co z tego, że tak jest w prawdziwym życiu, że podłe charaktery radzą sobie lepiej? Życie to ja mam na co dzień, nie po to oglądam seriale :D
To najważniejsze. :)
zacna, zacna kolekcja ;) zamierzam się bliżej przyjrzeć niektórym tytułom, bo o ile seriali typu CSI, to "Kości" czy "Sześć stóp pod ziemią" bardzo lubię! zaciekawiłaś mnie bardzo tytułem "Queer as Folk", bo bardzo lubiłam "Lip service" (myślę, że o tą brytyjską wersję Ci chodziło), a o istnieniu tej amerykańskiej nie wiedziałam ;)
OdpowiedzUsuńNope. Tytuł brytyjskiej wersji jest taki sam: Queer as Folk, nakręcili tylko 10 odcinków. Sądząc po tym, co piszą na filmwebie, Lip Service jest głównie o lesbijkach, a QaF jest zdominowany przez gejów. Nie widziałam tego Lip Service, więc nie mogę porównać. Ale teraz to muszę zobaczyć :)
UsuńAch, to sprawdzę oba zatem! No to zobacz koniecznie! Świetna rola Ruty Gedmintas i ten szkocki akcent! Skończyło się na dwóch seriach, czy będzie 3? Chyba jeszcze nie wiadomo...
UsuńOpaczyłam trochę tego Lip Service. Niezłe, ale Frankie mnie denerwuje :D
Usuń