Rozdali Oskary.
Zwykle nie zgadzam się z Akademią, najczęściej widziałam
tylko kilka nominowanych filmów, więc nie oglądam tego show, najwyżej jakieś
powtórki później.
W tym roku obejrzałam i polecam mowę Jareda Leta i wcale nie
chodzi mi o kawałek o Ukrainie i Wenezueli, który jest niczym ekwiwalent lajka
na fb [Siedzimy tu sobie, pijemy szampana i myślimy o Was, biedakach], ale o
fragment o jego matce.
Oraz wstęp Ellen DeGeneres, która wyśmiała, co trzeba.
źródło |
Oraz wstęp Ellen DeGeneres, która wyśmiała, co trzeba.
[biedny Leo]
*
Oskary przyniosły jeszcze jeden zabawny akcent. Zdjęcie U2
na czerwonym dywanie z niespodziewanką :D
*
Jak już jesteśmy przy Benie, w lutym umknął mi post o krótkometrażowym „Little Favour” z Cumberbatchem. Jest krótko, ale intensywnie, krwawo i zaskakująco. A Ben na szczęście nie gra rozmamłanego Anglika, więc jest fajnie.
źródło |
Nie wiem, co będzie w następnym poście, luty się skończył, kto wie, co wiosna przyniesie.
Aa' menealle nauva calen ar' malta
Weronika
Ach Oscary... Zarwałam noc po to tylko żeby się wkurzyć, ale cóż, jak to już gdzieś napisałam, my europejczycy nigdy nie zrozumiemy amerykanów ;) Jared pięknie mówił o Mamie, poza tym go uwielbiam i się cieszę jego nagrodą, Ellen dała czadu, zarówno strojem wróżki, pizzą, jak i najlepszą "samojebką" w internetach ;) "Frozen" dostało dwa Oscary, "Her" też coś tam zgarną więc jestem w jakiś tam sposób ukontentowana! No i Benio, ach ten Benio! Warto było zarwać noc żeby go chociaż przez parę sekund zobaczyć <3 No, a Lea szkoda, cóż, ale chodzą ploty, że go w Akademii nie lubią więc może niech on lepiej gra swoje, a Oscary niech sobie inni odbierają!
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie na fejsie, że się ekscytowałaś :D
Usuń