HOME  |  FILM   |  KSIĄŻKA  |  PODRÓŻE

poniedziałek, 17 czerwca 2019

No i co? I znowu Witkowski albo forma lepsza od treści

Kiedy koleżanka poleciła mi książkę Sekretne życie drzew (Peter Wohlleben) byłam sceptyczna, kiedy zaczęłam ją czytać lekko zaskoczyło mnie antropomorfizowanie drzew, ale całościowo książkę czytało się bardzo fajnie, lekko i z zaangażowaniem. Nie dziwię się jej sukcesowi, bo kto tak pięknie o drzewach pisał, z czyich słów płynęła taka miłość do lasu.




Na fali popularności tej właśnie książki pojawiło się na półkach księgarń mnóstwo podobnych dzieł. Do grona tychże chyba aspirowały również Drzewa, które wybrały Tatry. Piszę chyba, bo niestety sama lektura rozczarowuje. Dostajemy zebrane skrzętnie dość suche fakty, opisy legend, zasięgi występowania. Wszystko poprawnie i zgrabnie, ale nudno i jak w podręczniku. Do tego oprócz samych informacji o konkretnych sprawkach drzew w Tatrach, nie dowiedziałam się nic nowego. Być może za dużo wiem o drzewach. 

Ale nie porzucajmy nadziei. Bo oprócz suchego tekstu mamy jeszcze stronę wizualną, która to właśnie sprawiła, że kupiłam tę książkę. 




Pierwsze co się nam rzuci w oczy to okładka. A raczej okładki, bo możemy wybrać spośród 4 różnych: buk, świerk, limba i jodła. Jakie to ma znaczenie? Otóż każda to zdjęcie kory odpowiedniego drzewa, a do tego pod palcami wyczuwamy żłobienia, niczym na prawdziwej korze. I już każdy jest zainteresowany. Do tego mamy może niezbyt atrakcyjny, ale super wygodny grzbiet, który pozwala nam otworzyć książkę na płasko, bez niszczenia okładki. Jest to ważne ze względu na zdjęcia, ale o tym za chwilę. 
I jeszcze szycie składek zrobiono w kolorach TPN. Drobiazg, a łapie oko, zwłaszcza, że otwieramy szeroko karty i nić bardzo dobrze widać. 






Jeśli potraktujemy tę książkę jako album, z nieco za długimi opisami, możemy się skupić na zdjęciach, które mnie zachwyciły i layoucie, który podbił moje serce prostotą. 

Co tu dużo pisać, zdjęcia są piękne, idealnie dobrane, tak drzewiaste jak się tylko da. Otwieramy rozkładówki i możemy się zachwycać, bo nic nie ginie w grzbiecie. Marzenie. 




Nad layoutem może nie pochylicie się tak bardzo jak ja. Ale odpowiada za niego Bartłomiej Witkowski, nad którego kunsztem rozpływałam się już przy okazji Jednego dnia z życia Wielickiego. I tam i tu zachwyca mnie prostota. Wydaje się, że niewiele trzeba, żeby skład oddychał i był piękny, czytelny i pracował dobrze z treścią. Nie dajcie się jednak zwieść. Nie ma cięższej pracy niż prosty i minimalistyczny layout. 





Czy polecam. Do poczytania nie, do oglądania i dotykania TAK! 


__
W.




O drzewach, które wybrały Tatry.
Tomasz Skrzydłowski, Beata Słama
Projekt graficzny: Bartłomiej Witkowski

książkę można kupić online na ksiazkigor.pl albo w siedzibie księgarni na ul. Oboźnej 31 w Krakowie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz