Serial oparty jest na serii komiksów pod tym samym tytułem, stworzonych przez pisarza Granta Morrisona i artystę Daricka Robertsona.
źródło |
Poziom dowcipów jest poniżej normy. Czarny humor oraz najbardziej nieodpowiednie żarciki w tragicznych sytuacjach. Przemoc. Krew i wszystkie możliwe ludzkie płyny. I cały czas towarzyszy nam uczucie, że twórcy serialu coś brali. I że powinni się podzielić.
Główny bohater to były glina [sic!], który robi teraz za killera do wynajęcia. Oczywiście jest w głębi duszy dobry, ale też jest mordercą, alkoholikiem i generalnie bydlakiem. Same old, same old.
I tutaj na scenę wkracza tytułowy Happy. A raczej wlatuje. Bo Happy to zmyślony przyjaciel pewnej dziewczynki. Jest niebieskim jednorożcem i niespodziewanie staje się przysłowiowym bólem w dupie naszego byłego gliny. Jak to wymyśleni przyjaciele, nie widzi go nikt oprócz bohatera. Pierwszy popierniczony element jest.
źródło |
Potem jest tylko gorzej. Albo lepiej. Bo bardziej popapranie i zaskakująco. Oprócz samego Happiego, cały czas dzieją się rzeczy nadnaturalne, magiczne. Najpierw tylko w sferze bardziej przesądów i błysków widzianych kątem oka, z każdym odcinkiem widzimy jednak więcej i więcej świata niedostrzegalnego. Oraz dostrzegalnego ludzkiego zła, popaprana i zepsucia. Poplątane wątki mafii oraz ciężkich do zdefiniowania rytuałów.
Nie jest to serial dla każdego. Świetnie podsumowuje to jeden z krytyków na Rotten Tomatoes:
...deranged, hyper-violent, grotesque,
too clever by half,
but with a hidden heart that won't stop beating...
but with a hidden heart that won't stop beating...
Ja polecam. Zwłaszcza pierwszą serię. Z zastrzeżeniem - oglądacie na własną odpowiedzialność! :D
_
W
PS. Akcja dzieje się w okolicach Bożego Narodzenia - jest to tak świąteczny serial jak pierwsza Szklana Pułapka jest świątecznym filmem...