(Druga to WC, którego podejście do świata, polityki i Kościoła wywołują u mnie agresywne wręcz odczucia...)
Książek więc bosego podróżnika mam kilka, a tę, którą właśnie skończyłam - pożyczyłam.
"Wyspa na prerii" nie jest typową książką z serii o Gringo, ale mimo odmiennego nieco klimatu, jest równie ciekawa i napisana z dawką humoru i ironii.
wydanie pierwsze, Zysk i S-Ka, 2014 |
Warto tę drugą stronę poznać, posłuchać o Arizonie oczami obcego, który stara się wpasować, ale też całkiem nie zwesternować.
Cejrowski wyraźnie znalazł swoje miejsce, oazę i dobrze mu tam. Niechaj więc sobie siedzi, byle by tylko nie zapomniał o dżungli, bo do tych historii tęsknią czytelnicy.
Mógłby też Wojtuś trochę obiektywniej spojrzeć na USA, albo chociaż do swoich zachwytów dorzucić jakieś negatywy, bo ani w Ameryce, ani nigdzie indziej nie ma tak, że wszystko jest cudowne i nic głupiego się nie zdarza. Cejrowski powtarza na łamach książki, że tak działa Ameryka i tak powinno być wszędzie. Nigdzie jednak nie równoważy tego niczym w stylu: tak niestety jest w USA, a szkoda, bo to bzdurne jest.
str. 270 |
Lubicie łazić za Cejrowskim po dżungli i słuchać jego bajdurzenia? To i o trawie, krowach i wietrze warto żebyście posłuchali.
W.